Sylvia Plath - "Skaleczenie"
Co za wstrząs -
Mój kciuk zamiast cebuli.
Z koniuszka nie zostało nic
Prócz krążka
Skóry,
Jak rondo śmiertelnie
Białego kapelusza.
I ten czerwony plusz.
Mały pielgrzymie,
Indianie zdarli Ci skalp.
Dywan twoich
Indyczych korali
Biegnie prosto z serca.
Staję na nim,
Ściskając tę moją butelkę
Różowego szampana.
Świętowanie, właśnie to.
Z rozcięcia
Wybiega milion żołnierzy,
A każdy w czerwonej kurtce.
Po czyjej są stronie?
Jestem chora,
O, mój homunkulusie.
Kusi mnie, by zdusić
Tabletką
Tę papierową słabość.
Sabotażysto,
Mój kamikaze -
Plama na twoim czepcu,
Rycerzu Ku-Klux-Klanu,
Babuszko,
Ciemnieje, traci barwę i kiedy
Krągły
Miąższ twego serca
Stawia opór swym małym
Żarnom milczenia,
Ileż czynisz huku -
Brudasko,
Weteranie po trepanacji,
Kciuku tłuku.