1 maja 2014

Sylvia Plath - "Skaleczenie"


Sylvia Plath - "Skaleczenie"

Co za wstrząs -
Mój kciuk zamiast cebuli.
Z koniuszka nie zostało nic
Prócz krążka

Skóry,
Jak rondo śmiertelnie
Białego kapelusza.
I ten czerwony plusz.

Mały pielgrzymie,
Indianie zdarli Ci skalp.
Dywan twoich
Indyczych korali

Biegnie prosto z serca.
Staję na nim,
Ściskając tę moją butelkę
Różowego szampana.

Świętowanie, właśnie to.
Z rozcięcia
Wybiega milion żołnierzy,
A każdy w czerwonej kurtce.

Po czyjej są stronie?
Jestem chora,
O, mój homunkulusie.
Kusi mnie, by zdusić

Tabletką
Tę papierową słabość.
Sabotażysto,
Mój kamikaze -

Plama na twoim czepcu,
Rycerzu Ku-Klux-Klanu,
Babuszko,
Ciemnieje, traci barwę i kiedy

Krągły
Miąższ twego serca
Stawia opór swym małym
Żarnom milczenia,

Ileż czynisz huku -
Brudasko,
Weteranie po trepanacji,
Kciuku tłuku.